„Smak Orientu” czyli fascynująca wyprawa SW AGH do Turcji

W dniach 3-10 maja 2025 roku grupa wychowanków i sympatyków AGH odbyła ekscytująca podróż po najciekawszych turystycznie regionach tego wielkiego i bardzo ciekawego kraju. Turcja leży w Azji – zwanej Azją Mniejszą, ale 3 % jej terytorium leży na kontynencie europejskim, a te dwa kontynenty łączą wspaniałe mosty wiszące rozpięte nad cieśniną Bosfor w mieście Istambuł. Wyprawę zorganizowano w ramach oferty Biura Turystycznego Rainbow, które w tym kraju ma bardzo bogatą własną infrastrukturę turystyczną oraz dobrze zorganizowaną obsługę licznych grup. W dniu 3 maja z lotniska w Katowicach, w ciągu zaledwie 12 godzin, odleciało sześć pełnych samolotów czarterowych do Antalyi — miasta położonego na południu Turcji. Na pokładach znajdowali się głównie Polacy udający się na wypoczynek i zwiedzanie terenów dawnego Imperium Osmańskiego. Po przylocie, opiekę nad grupą przejęła znakomita przewodniczka Martyna K. — pochodząca z Krosna, mieszkająca w Turcji od siedmiu lat. Dzięki jej niebywale zasobnej wiedzy historycznej, doskonałej erudycji i ogromnej życzliwości, podróż na trasie 3 tysięcy kilometrów była sympatyczną przygodą, mimo pobudek o 3.30 i wyjazdach z hotelu o godz. 5.00.

Oprócz opowieści o historii Wielkiego Imperium Osmańskiego, jego Sułtanach i toczonych wojnach pani Martyna wygłosiła w czasie długich przejazdów wspaniałe – rzec można – wykłady akademickie na tematy takie jak: Turcja, jej historia i mieszkańcy, system polityczny i świeckość państwa, a zwłaszcza przemiany jakie wprowadzono w ostatnich dekadach po ogłoszeniu w roku 1923 Turcji jako republiki – państwa świeckiego. Pani Martyna opowiedziała też wiele o obecnym prezydenckie Republiki Erdoganie, jego drodze do władzy, zasługach i niestety narastającym niezadowoleniu po jego zmianie sposobu postepowania i bardzo wątpliwych metodach zwalczania narastającej opozycji. Turcy chwalili obecny system. Płaca średnia w ostatnich dwóch dekadach wzrosła dziesięciokrotnie do kwoty około 500 USD, ale obecna szalejąca inflacja sprawiła, że warunki życia dramatycznie się pogorszyły, a zasobne rezerwy finansowe tureckich rodzin stopniały do zera.

Bardzo ciekawe informacje dotyczyły – przykładowo – herbaty w życiu Turków, sposobów jej przyrządzania oraz symboliki związanej z tym napojem. Podobnie w sposób bardzo barwny opisała nam tureckie wesele  i obyczaje związane z kojarzeniem par małżeńskich. Kawa w Turcji, sposoby jej przyrządzania oraz znaczenie symboli ukrytych w sposobie jej podawania i picia zadziwiły każdego słuchacza. Przykładowo – u nas znany jest z literatury epizod z „czarną polewką”, a w Turcji o przyjęciu zabiegów narzeczeńskich, bądź ich odrzuceniu sygnalizował sposób przygotowania i podania kawy powitalnej.  

W tureckiej mentalności przebija się wielkie przywiązanie do życia rodzinnego. Członkowie nawet najdalszej rodziny mogą zawsze liczyć na wszechstronną pomoc łącznie z tym, że popadając w kłopoty finansowe cała rodzina spieszy zawsze z pomocą, nie pytając kiedy udzielona  pożyczka będzie zwrócona. Było też o systemie emerytalnym w Turcji, o rozwodach, alimentach, a nawet  pogrzebach i sposobie pochówku.

We wszystkich tych barwnych opowieściach przebijała się myśl przewodnia, o honorze Turka, na którym opiera się cała filozofia funkcjonowania tego społeczeństwa. W Turcji alkohol nie jest napojem powszechnie dostępnym, a jego picie nie przynosi splendoru. Pijąc przy wielkich okazjach wznosi się toasty nie „ na zdrowie” jak u nas, ale „za honor”.

Podsumowując – te krótkie pięć dni było wspaniałą lekcją historii oraz wiedzy o bardzo ciekawym i bardzo dobrze urządzonym oraz bardzo dobrze funkcjonującym kraju. Zadziwia bardzo dobry porządek na ulicach, doskonale funkcjonujący transport publiczny w dużych miastach, doskonale zorganizowana turystyka, która oprócz rolnictwa, przemysłu maszynowego jest trzecim podstawowym filarem gospodarki państwa. Hotele utrzymane w dobrym standardzie,  a lotnisko np. w Istambule obsługuje dziesiątki milionów pasażerów rocznie i jest rozbudowywane do zdolności 200 mln pasażerów w skali roku. Takie ambicje mają władze Istambułu, chcąc tym samym być największym habem przesiadkowym na świecie. 

Celem naszej wyprawy była jednak turystyka. Wycieczka objazdowa polegała na pokonaniu w ciągu 5 dni trasy ponad 3 tys. km. Przy wspaniałych autostradach i stosunkowo mało intensywnym na nich ruchu możliwym było pokonanie w ciągu jednego dnia trasy prawie 900 km z przerwą na zwiedzenie mauzoleum  ojca narodu – Mustafy Kemala Atatürka w Ankarze. Dojeżdżając do miasta Goreme w Kapadocji po drodze jeszcze udało się zwiedzić podziemne miasto wykute  w VI wieku w miękkich tufach wulkanicznych, służące miejscowej ludności  pasterskiej jako schronienie na zimę lub w razie zagrożenia najazdem innych plemion.

Oto najkrótsza relacja z pięknych 6 dni podróży po Turcji zatytułowanej „Smak Orientu”.

Dzień 1

Wyjazd z zatłoczonej metropolii Antalya w kierunku Pamukkale. Ze względu na biały kolor skał trawertynowych, który wytrąca się z termalnych wód podziemnych wypływających na powierzchnię w wyniku dekarbonizacji kwaśnego węglanu wapnia wedle reakcji: Ca(HCO3)2 → CaCO3↓ + H2O + CO2

Wytrącający się biały węglan wapnia często zawiera domieszki innych minerałów, nadające mu różne odcienie i kolorowe wtrącenia. Dla specjalistów zjawisko wyjątkowe w przyrodzie. Zmineralizowana woda spływa kaskadowo w dół tworząc malownicze jeziora, które okalają całe wzgórze, a miejsce to nazywane jest w Turcji Bawełnianą Twierdzą.

Bawełniana Twierdza w Pamukkale. (fot. A.Savin)

Miejsce to sąsiaduje z ruinami antycznego uzdrowiska Hierapolis, gdzie możliwa była kąpiel w basenie Kleopatry. Tu po raz pierwszy do fotografii stawiła się  prawie cała ekipa, zwana na potrzeby tej podróży „Kapelusze AGH”, odznaczająca się białymi kapeluszami przystrojonymi flagą AGH i przypinką Stowarzyszenia Wychowanków AGH.

Pamukkale – „Kapelusze AGH” na szczycie Bawełnianej Twierdzy. (fot. P. Czaja)

Pamukkale – „Kapelusze AGH” w ruinach antycznego teatru. (fot. P. Czaja)

Po emocjonującej wizycie w dobrze zachowanych ruinach antycznego teatru nastąpił przejazd do Meryemana, gdzie znajduje się domek, w którym zgodnie z przekazem mieszkała Maria – matka Chrystusa w ostatnim etapie swego ziemskiego życia. Dzisiaj na tym miejscu znajduje się niewielka kaplica oraz źródło wody mającej nadprzyrodzone właściwości.

Pamukkale Meryemana  – domek Maryi – matki Jezusa. (fot. P. Czaja)

Kolejną atrakcją pracowitego dnia była wizyta w biblijnym mieście Efez odwiedzanym przez apostoła narodów św. Pawła. Pobyt w tym magicznym miejscu to zwiedzanie ruin jednego z najlepiej zachowanych miast antycznych na świecie z wspaniałą Drogą Arkadyjską, imponującym teatrem oraz fontanną Trajana. Dwugodzinna wizyta w tym wspaniałym zabytku minęła prawie niepostrzeżenie za sprawą wspaniałej narracji naszej przewodniczki Pani Martyny.

Ruiny miasta Efez – miejsca odwiedzin i działalności misyjnej św. Pawła (fot. P. Czaja)

Antyczna latryna i droga Arkadyjska w Efezie. (fot. P. Czaja)

Bardzo wyczerpujący dzień gdzie spacerem pokonaliśmy prawie 12 km zakończył się odpoczynkiem w dobrym hotelu zlokalizowanym w miejscowości Kusadasi. Na liczniku naszego firmowego  autokaru zarejestrowaliśmy pierwsze 650 km. 

Dzień 2

Po wczesnym śniadaniu nastąpił przejazd do miasta Pergamon, gdzie po wjeździe kolejką linową na szczyt wzgórza, zwiedzaliśmy między innymi: wspaniały akropol, teatr oraz świątynię Trajana.

Makieta obiektów wzgórza pergamońskiego. (fot. P. Czaja)

Przed wejściem na trasę zwiedzania pani Martyna przeprowadziła wywiad pytając o lęk wysokości i klaustrofobię. To nowość! Okazało się, że pozostałości teatru to budowla kamienna, o bardzo stromo  nachylonej widowni wysokiej na 36 m sprawiającej wrażenie głębokiego leja. Strome wysokie schody niektórzy pokonywali niemal „na czworaka” obawiając się utraty równowagi.

Teatr w Pergamonie. (fot. P. Czaja)

Na szczycie obiektu w ruinach świątyni udało się wykonać grupowe pamiątkowe zdjęcie AGH-owskich „Kapeluszy”.

Cała ekipa SW AGH na tle ruin świątyni Pergamońskiej. (fot. P. Czaja)

Mimo sporej dawki emocji i sporego zmęczenia, dalsza część dnia to – jak zaznaczyła pani  Martyna – poszukiwanie antycznego miasta Troi. Czy miasta tak słynnego z homerowskiej Iliady i tak głośnego w starożytnej historii trzeba poszukiwać? Teraz już chyba nie, ale przez wieki nowożytnej historii jego prawdziwa lokalizacja nie była wcale oczywista. Miasto odkrył w XIX w. archeolog-amator Henryk Schliemann, kierując się właśnie opisem z „Iliady” Homera. Wielu z nas ma w świadomości obraz wykreowany przez hollywódzką wersje wydarzeń pod Troją. Już pierwsze zaskoczenie to takie, że twierdza leżała w odległości 5-6 km od brzegu morza. Na terenie prowadzonych do dzisiaj wykopalisk archeolodzy doliczyli się dziewięciu warstw – miast i do dziś toczą spory o to, które z nich jest właściwą „homerycką” Troją.

Troja – antyczne miasto odkryte w XIX  wieku. (Plansza w muzeum. Fot. P. Czaja)

Jak Troja – to na pewno pytania o konia trojańskiego. Przed wejściem na teren ruin stoi olbrzymi drewniany koń – przedmiot

Replika konia trojańskiego przed wejściem do muzeum. (fot. P. Czaja)

Odkryte ruiny Troi. (fot. P. Czaja)

Dodatkową atrakcją tego dnia i zadaniem domowym zadanym przez panią Martynę była możliwość odszukania i sfotografowania repliki słynnego konia trojańskiego którą znamy właśnie z filmu  „Troja,  który jest zlokalizowany na pięknej nadmorskiej promenadzie w miasteczku Canakkale.

Replika konia trojańskiego z hollywódzkiej wersji filmu „Troja”  z miasteczka Canakkale.(fot. P. Czaja)

Do naszego licznika dopisujemy przebyte w tym dniu kolejne  540 km. Kierowca naszego autokaru pan Mustafa spisywał się rewelacyjnie.

Dzień 3.

W tym dniu zaczęła się już ostra jazda. Pobudka o godz. 3.30, śniadanie w hotelu od godz. 4.00 i wyjazd o godz. 5.00. Wszyscy przy autokarze byli już o godz. 4.50. z czego ucieszyła się pani Martyna. Ten forsowny dzień to przejazd w kierunku Stambułu (wcześniej Konstantynopol)– często nazywanym stolicą świata antycznego. Zwiedzanie miasta rozpoczęto od kompleksuu pałacowego Topkapi, który od XV do XIX w. był siedzibą sułtanów. Pałac miał za zadanie ukazać ciągłość potęgi Imperium Osmańskiego, został zaprojektowany i zbudowany w stylu zachodnioeuropejskim, a jako wzorce posłużyły francuski Luwr i angielski Pałac Buckingham. Po zapierających dech w piersi wystroju wnętrz i oglądania niebywałego bogactwa władców Imperium Osmańskiego z sześcioma tureckimi  sułtanami odbył się półtora godzinny rejs po cieśninie Bosfor umożliwiający podziwianie architektury miasta i jego najwspanialszych budowli zabytkowych tak po stronie europejskiej jak też azjatyckiej.

„Kapelusze AGH” na statku wycieczkowym po Bosforze. (fot. P. Czaja)

Nad cieśniną wznoszą się dwa wiszące mosty łączące Azję z Europą, kiedyś uchodzące za najdłuższe budowle tego typu. Obecnie dłuższymi mostami wiszącymi jest wiele budowli jak choćby most Akashi Kaikyo w Japonii o długości przęsła wiszącego 1900 m czy most Golden Gate w San Francisco. Turcja zbudowała też most – uchodzący obecnie za najdłuższy (długość przęsła 2023 m) położonego w miejscowości Canakkale, mającego 4608 m długości i 318 m wysokości.

Pierwszy most wiszący nad Bosforem z widokiem na największy meczet w Turcji. (fot. P. Czaja)

Pracowite popołudnie to zwiedzanie rzymskiego Hipodromu, który mógł pomieścić 100 tys. widzów i gdzie odbywały się wyścigi kwadryg oraz antyczne przedstawienia. Po pierwotnym Hipodromie pozostały dzisiaj: kolumna Konstantyna, kolumna wężowa i egipski obelisk. Kolejna atrakcja Stambułu to  Błękitny Meczet – z 6 minaretami i 260 witrażami oraz meczet Hagia Sophia – bizantyjski Kościół Mądrości Bożej ufundowany przez cesarza Justyniana I Wielkiego w VI wieku.

Wnętrze Błękitnego Meczetu. (fot. P. Czaja)

Dziedziniec Błękitnego Meczetu. (fot. P. Czaja)

Wnętrze bizantyjskiego kościoła z VI w „Hagia Sophia”(fot. P. Czaja)

Na koncie przebytej trasy dopisujemy dzisiaj tylko 450 km i 8  kilometrów spacerów po antycznych brukach i wyszlifowanych antycznych pałacowych posadzkach.

Dzień 4.

I znów powtórka dnia poprzedniego, ale tym razem zrozumiała. Przed nami najdłuższy przejazd wyprawy prawie 800 km. Po wczesnym śniadaniu wyjazd w kierunku Kapadocji z szybkim tranzytem przez stolicę kraju Ankarę. W Ankarze zwiedzanie Mauzoleum Ataturka obleganego obecnie przez tłumy uczniów kończących rok szkolny. Jest bowiem tu taka tradycja, aby przed wakacjami złożyć wizytę w tym miejscu w pięknych kolorowych strojach uczelni, szkół, a nawet przedszkoli.

Na placu przed mauzoleum Mustafy Kemala Atatürka. (fot. P. Czaja)

My, po złożeniu hołdu twórcy nowoczesnego państwa tureckiego udaliśmy się do malowniczej Kapadocji okrzykniętej jako najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Po drodze – już w Kapadocji – odwiedziliśmy podziemne miasto, Kaymakli, zbudowanym na ośmiu różnych poziomach, zamieszkiwanym niegdyś przez ok. 10 tys. wczesnych chrześcijan, którzy mimo niekorzystnych warunków, zdołali zbudować znakomicie zorganizowane podziemne miasto, czyli wielopiętrową kombinację komór wydrążonych w miękkim tufie wulkanicznym, służącą, ludności schronieniem na czas srogie j zimy lub niebezpieczeństwa najazdu nieprzyjacielskiego.

Po tak wyczerpującej podróży część uczestników miała jeszcze siłę, aby udać się na spektakl „wirujących Derwiszy”, a późnym wieczorem skorzystać z relaksu w prawdziwej łaźni tureckiej, gdzie po zabiegach w pianie doznawali błogiego masażu relaksującego trudy tego dnia. 

Na koncie trasy dopisujemy tym razem ok. 800 km, które nasz kierowca Mustafa zniósł bardzo dzielnie.

Dzień 5.

W drugim dniu pobytu w Kapadocji część ekipy zapisała się na lot balonem. Ze względów pogodowych wszystkie loty zostały odwołane, z perspektywą ich odbycia w następnym dniu. Po śniadaniu nastąpiło zwiedzanie niesamowitych formacji skalnych, podziemnych miast i kościołów, z których słynie Kapadocja. Zobaczyliśmy zespół świątyń w skansenie Goreme – wpisanych na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Na trasie atrakcji były: kompleks Pasabagi, gdzie mnisi żyli w odosobnieniu w celach wydrążonych w skałach, naturalna „twierdza” zbudowana z wulkanicznego tufu w Uchisar, spod stóp której rozciąga się imponujący widok na niezwykłe formacje skalne pokrywające całą okolicę. Ostatni etap wędrówki to udział w  wieczorze tureckim, gdzie prezentowano oryginalne tureckie tańce, ich muzykę oraz częstowano miejscowymi potrawami i napojami. W tym dniu przejechaliśmy tylko 250 km, za to spacerem przebyliśmy kolejne kilka kilometrów w tym liczne podchody i strome zejścia po zboczach tej malowniczej krainy.

Dzień 7.

Amatorzy lotu balonem nad Kapadocją zostali wyrwani z łóżek już po godz. 3, bo balony startują tuż przed wschodem słońca. Inna grupa udała się na atrakcje typu rajd „offroad jeepami” w Kapadocji o wschodzie słońca.

Balonowy szał nad Kapadocją. (fot. J. Wycisk)

Po śniadaniu pożegnanie z hotelem i przejazd do miasta Konyi -„ojczyzny Mevlany” – założyciela zakonu tańczących derwiszy. Zwiedzanie Mevlana Tekkesi, czyli kompleksu budynków należących do zakonu tych islamskich mistyków, którzy dążą do zjednoczenia z Bogiem poprzez ekstatyczny taniec.

Widok na kompleks klasztorny w Konyi (fot. P. Czaja)

Skarby wnętrza klasztoru.. (fot. P. Czaja)

Po zwiedzeniu wybranych obiektów kompleksu klasztornego program został wyczerpany. Pozostał już tylko przejazd do miejsca startu naszej przygody czyli do miasta Antalya pokonując masyw górski Taurus, gdzie droga wije się w przełęczach i na końcu wbija się w tunel 5,3 km długości.

Wieczorem był czas na pożegnalny spacer po nocnej Antalyi. To piękne miasto tętniące życiem również w piątek wieczorem.

Podsumowując pracowite 6 dni można stwierdzić:

Przejechaliśmy autokarem w sumie ponad 3150  km, a zwiedzanie zabytków i spacery turystyczne przekroczyły w sumie 45 km.

Dziękujemy wszystkim uczestnikom i już umawiamy się na kolejny wypad – tam gdzie nas jeszcze nie było!

Zapraszamy na kolejne wyprawy ze Stowarzyszeniem Wychowanków AGH!

Prof. Piotr Czaja

Prezes SW AGH